Szłam przez galerię, w jednej ręce trzymałam
książkę, którą dopiero co kupiłam. W drugiej zaś kubek z kawą. Studiowałam
słowo za słowem, nie mogąc się oderwać choćby na chwilę.
- Suzi nie oddalaj się ode mnie! - zawołałam
gdy usłyszałam jej entuzjastyczny okrzyk, ale nie podniosłam głowy do góry, aby
na nią spojrzeć.
Suzi to moja młodsza siostra, która ma 12 lat
i jest bardzo inteligentna, ale raczej nierozsądna. Kocham ją, choć czasem mam
ochotę ją udusić jak szczura.
Idąc nie zauważyłam, że na mojej drodze jest
ławka.
- Cholerna ławka! - warknęłam pod nosem
Za raz, przecież w tej części nie ma tych
cholernych kawałków drewna.
- Przepraszam. - usłyszałam nad sobą.
Spojrzałam do góry, ktoś wyciągnął w moją
stronę rękę.
Chwyciłam za nią i jednym sprawnym ruchem
zostałam postawiona na nogi.
- Nic Ci nie jest? – zapytał chłopak.
- Nie. – warknęłam.
- Wiesz Twoje ciuchy są raczej w nie za dobrym
stanie. – powiedział powstrzymując śmiech. – Może daj mi je, oddam do pralni.
- Nie dzięki. – warknęłam. – Jeśli liczysz na
to, że się przed Tobą rozbiorę, to sorry pomyliłeś adres.
- Źle mnie zrozumiałaś. – zaśmiał się.
- Doprawdy? Mniejsza o to. – mruknęłam i
zaczęłam rozglądać się za moją książką.
- Czego szukasz? – na jego ustach gościł
szeroki uśmiech.
- Nie twój biznes. – mówiłam cały czas takim
samym obojętnym tonem.
- Cholera no! – mruknęłam pod nosem.
- Tego szukasz? – spojrzałam na chłopaka,
który trzymał moją nowiutką książkę, ale już nie była nowa.
- Cholera moja nowa książka. – wyrwałam mu ją
i spojrzałam na zniszczoną okładkę.
Halo koleś! Czy ty jesteś ślepy nie widzisz,
że nie mam w ogóle ochoty z Tobą rozmawiać.
-
Przykro mi z powodu twojej książki.
- Gówno mi z tego przykro mi. - warknęłam.
- Może dasz się gdzieś zaprosić w ramach
przeprosin? - uśmiechnął się.
O jakie to słodkie, błeee, za raz się
porzygam.
- Nie dzięki. - warknęłam i
ruszyłam przed siebie.
Poczułam uścisk na swoim nadgarstku.
- Powiesz mi jak masz na imię.
- Victoria. - uśmiechnęłam się do niego
słodko.
Ta powiedziałam to żeby dał mi spokój.
- To może teraz dasz się namówić na kawę.
- Sorry nie pije kawy. - burknęłam.
- Lody?
- Nie lubię.
- Ty nie wiesz kim jestem? - zapytał.
Spojrzałam na niego.
- A powinnam? - podjęłam tą samą grę co on.
- Na prawdę nie wiesz kim jestem? - zapytał wymachując
rękami.
- Nie. - przewróciłam oczami i nagle mnie
olśniło, chłopak wykonywał ruch jakby grał na perkusji.
- Czekaj. - spojrzałam na niego i właśnie
sobie uświadomiłam skąd go kojarzę. - Wisisz na ścianie w pokoju mojej siostry.
- Jezu jesteś jakąś seryjną morderczynią? -
spojrzał na mnie udając przerażenie.
- Idiota. - mruknęłam pod nosem. - Na
plakatach! - przewróciłam oczami a on się uśmiechnął, czy on ma coś z głową? -
Jesteś Luke? - podniosłam brew do góry.
- Ashton, Luke ma inne włosy. - powiedział a
ja przewróciłam oczami.
Co mnie obchodzą jego włosy? Ludzie mam lepsze
rzeczy do robienia niż słuchanie o czyiś włosach, no chyba, że chodzi o moje.
- To jak dasz się gdzieś zaprosić? - zapytał z
uśmiechem.
- Sorry ale trochę się spieszę. - powiedziałam.
- To może dasz mi swój numer? - wyciągnął
telefon z kieszeni.
- Nie rozdaje obcym kolesiom swojego numeru. -
powiedziałam szybko.
- W takim razie dam Ci swój. - spojrzał na
mnie. - Dasz telefon?
- Sorki zostawiłam go w domu. - wzruszyłam
bezradnie ramionami.
Chłopak sięgnął do kieszeni i wyciągnął mały
papierowy kartonik.
- Masz moją wizytówkę. - podał mi ją z
szerokim uśmiechem.
- Taa dzięki. - wrzuciłam ją do kieszeni.
Co za koleś... nie rozumie, że nie jestem nim
zainteresowana? Halo no ludzie! Jestem dla niego chamska i wredna, a on dalej
swoje. Typowy facet nie rozumie słowa "NIE".
- To cześć. - rzuciłam na odchodnym.
Odnalazłam moją siostrę, oczywiście była w
sklepie z zabawkami.
- Suzi musimy iść już, rodzice już pewnie
wrócili.
Dwunastolatka wydała z siebie jęk
niezadowolenia.
- Pospiesz się! - ponagliłam ją.
Dwunastolatka na reszcie zaszczyciła mnie
swoim spojrzeniem.
- Co Ci się stało? - zapytała z przerażeniem.
- Nie ważne, chodź bo muszę jeszcze wstąpić do
księgarni.
- Przecież dopiero tam byłyśmy.
- Tak wiem, ale to nie moja wina, że jakiś
baran zniszczył moją książkę. - mruknęłam pod nosem.
Dziewczynka spojrzała na mnie przerażona.
- Chodź. - powiedziałam wychodząc ze sklepu.
Po 15 minutach siedziałyśmy z Suzi w taksówce.
Wybrałam numer mojej przyjaciółki.
- Hej Leil ( Lejl ) właśnie wracam do domu,
bądź u mnie tak za 30 minut. - powiedziałam kiedy odebrała. - No pa. -
rozłączyłam się.
Moja siostra patrzyła na mnie.
- Coś nie tak? - zapytałam.
- Nie tylko śmierdzisz kawą.
- Dzięki. - burknęłam.
Oparłam się o szybę i zaczęłam obserwować
przechodnich. W Nowym Yorku codziennie przemieszcza się milion ludzi. To jest jeden
z plusów tego miasta, bo przynajmniej nie wszyscy wiedzą o Tobie wszystko, jak
w mniejszych miasteczkach, tutaj 3/4 nie ma pojęcia o moim istnieniu. No dobra
trochę mniej, połowa ludzi zna mnie z Baru Kill Bill.
Taksówka zatrzymała się przed naszym domem,
hmmm... jaki on jest? Duży, jeśli nie powiedzieć ogromny. Przypomina jeden z
tych w programach o gwiazdach. Do tego mamy basen na zewnątrz a drugi w środku.
No ale czego się spodziewać, skoro mama jest prezenterką telewizyjną a tata? Ma
własną firmę ochroniarską, pracuje na zlecenia gwiazd, takich jak Taylor Swift,
Ed Sheeran, albo zespołów takich jak Maroon 5 i One Direction, stąd poznałam
mojego poprzedniego chłopaka, ale hmmm... nie mogło być wiecznie pięknie. Nie
dostał tego czego chciał i mnie zostawił, ale w sumie teraz już wiem, że nic
nie straciłam. Nie żałuje tamtego okresu, ktoś mi kiedyś powiedział, że czas w
którym byliśmy choć przez chwile szczęśliwi nigdy nie jest stracony. I wiecie
co? Jestem mu wdzięczna za te kilka miesięcy, ale nie chce pakować się w żaden
związek, chce być wolna i korzystać z życia, a w tym pomagają mi przyjaciele.
- Dziękuje. - powiedziałam wysiadając i płacąc
taksówkarzowi.
Weszłyśmy do domu.
- Jesteśmy! – krzyknęłam.
Wnętrze? Hmmm… ciężko jest mi to opisać, bo ja
właściwie nie cierpię tego domu, dlaczego? Bo tutaj byłam wychowywana przez
Niańki, nie przez rodziców, bo ich wiecznie nie było w domu, nie mam im tego za
złe. Nie chcieli, żeby nam czegokolwiek brakowało, ale za to ja przypłaciłam
samotnym dzieciństwem. Nie chciałam tego samego dla Suzi, więc to ja się nią
zajmowałam odkąd tylko mogłam.
Zdjęłam kurtkę i odwiesiłam ją na wieszak. Z
kuchni dobiegło nas wołanie mamy.
- Dobrze, za jakąś godzinę wychodzimy na
obiad.
- Mamo! – zawołałam wchodząc do kuchni. – Umówiłam
się z Leilą.
- Przykro mi będziesz musiała to przełożyć,
mamy wam coś ważnego do powiedzenia z tatą. – powiedziała tonem, który nie
przyjmował sprzeciwu.
- To nie fair! – powiedziałam.
- Nelly nie dyskutuj ze mną macie być gotowe
za godzinę. – powiedziała. – I idź się lepiej przebierz. – wyszłam z kuchni i
skierowałam się na schody. – I nie chce widzieć Cię w spodniach, masz ubrać
sukienkę! – usłyszałam krzyk z kuchni.
- Yhhh… nienawidzę sukienek. – mruknęłam do
siebie.
Weszłam do swojego pokoju, jedyne miejsce w
tym domu jakie uwielbiam, no dobra prawie, bo mam jeszcze swoją pracownię
połączoną ze studiem. Mój pokój? Hmmm… to połączenie trzech kolorów, białego,
granatowego i czarnego. Jedna ściana to było lustro, ogromne lustro, druga,
naprzeciwko była czarna, a pozostałe dwie były granatowe. Miałam ogromne, pół
okrągłe białe łóżko. Z sufitu zwisała okrągła pół szklana huśtawka dwu osobowa.
Uwielbiałam w niej leżeć, zwłaszcza, że jest koło okna, a ja kocham patrzeć na
naturę. Podłoga jest wyłożona bladymi
panelami. A naprzeciwko łóżka wisiał ogromny telewizor, które przeważnie
używałam do słuchania muzyki. W jednym kącie pokoju była czarna lampa stojąca,
w drugim rogu stoi długi stolik, który służy mi również za półkę. A na długości
trzeciej ściany mam ogromną szafę wnękową. No ale to by było na tyle o moim
pokoju, czas mi ucieka. Weszłam do mojej garderoby i wzięłam czystą bieliznę, i
jedną z moich „ukochanych” sukienek. Skierowałam się do łazienki, zdjęłam
brudne ubrania i weszłam pod prysznic. Odkręciłam wodę, nałożyłam szampon, o
zapachu cytrusów, na włosy, kiedy go już napieniłam, zaczęłam się mydlić. Po 20
minutach wyszłam na kafelki. Biała podłoga i czarne ściany z delikatnymi
białymi akcentami. Do tego w wystroju były elementy turkusowego. Owinęłam się
ręcznikiem, i zaczęłam suszyć włosy. Po czym delikatnie je rozczesałam.
Założyłam na siebie bieliznę i wciągnęłam sukienkę. Jaki był w niej jedyny
plus? Zdecydowanie kolor. Była czarno – szara. A mianowicie góra była szara a
dół czarny i falbaniasty. Nie muszę chyba mówić, że jest do kolana? To dobrze,
bo długiej suknki nigdy nie włożę. Do tego założyłam trampki, o tak o butach
nie było mowy. I z wielkim uśmiechem wyszłam na korytarz. Przechodząc obok
pokoju, mojej siostry dostrzegłam dwunastolatkę, przed łóżkiem, na którym były
rozłożone sukienki. Tak, Suzi kocha się przebierać a zwłaszcza w sukienki.
- Suzi, czemu nie jesteś jeszcze gotowa? –
weszłam do niej i od razu w oczy rzuciły mi się plakaty, odpędziłam ten widok
od siebie i spojrzałam na dziewczynkę.
- Bo nie mogę się zdecydować. – powiedziała
siadając ze zrezygnowaniem na łóżku.
- Mała we wszystkim będziesz ładnie wyglądać.
– powiedziałam całując ją w czoło. – Masz, ubieraj tą. – podałam jej niebieską
sukienkę do kolana.
- Dziękuję. – rzuciła mi się na szyję.
- Nie ma za co. – zaśmiałam się. - A teraz
ubieraj się, bo chyba nie chcemy denerwować mamy. – zajęłam się chowaniem
reszty sukienek do szafki.
Kiedy skończyłam, odwróciłam się do siostry,
która z uśmiechem stała przede mną.
- Hmmm… wiesz co? – spojrzałam na nią drapiąc
się w podbródek. – Coś można by tu było jeszcze zmienić. – powiedziałam podchodząc
do niej z uśmiechem.
Spojrzała na mnie, sięgnęłam ręką do jej
włosów i zsunęłam z nich gumki. Przeczesałam jej włosy.
- Wyglądasz ślicznie. – powiedziałam patrząc
na nią.
- Ty również. – przytuliła się do mnie.
- Chodź idziemy. – powiedziałam biorąc ją za
rękę.
Zeszłyśmy schodami na dół, gdzie czekali już
na nas rodzice.
- No to idziemy. – powiedział tata otwierając
drzwi.
Wyszliśmy na zewnątrz i skierowaliśmy się do
samochodu. My z Suzi zajęłyśmy miejsca z tyłu a oni z przodu i ruszyliśmy z podjazdu….
No to oto i pierwszy rozdział :)
Jak wam się podoba?
Wiem nie jest to pierwszorzędne, ale dajcie mi szansę.
Dopiero zaczynam obiecuję, że będzie lepiej :)
Zapraszam do komentowania bo to droga do kolejnego rozdziału ;)
Pozdrawiam i do następnego. ^.^
Łał. Naprawdę mi się podoba :) Czekam na następny rozdział :>
OdpowiedzUsuń~Shin
Dziękuję ;)
UsuńZapowiada się ciekawie :3.Aczkolwiek wyłapałam kilka błędów, moglabys poprawić to że na początku piszesz iż Suzi ma 10 lat, a potem że ma 12,czytelnik może się pogubić.Ale tam każdemu zdarzają się błędy.A tak na marginesie Jaak ja kochaam takich bohaterow z charakterkiem xDCzekam na next'a, oraz Weny życzę :3
OdpowiedzUsuń~Amelia
Dziękuję za wskazanie tego błędu. W sumie byłam w 100% pewna, że tam jest 12 xd Dziękuję i wiem ja też uwielbiam wredny charakterek :3
UsuńProszę :3Wredne charaktetki rządzą xD
Usuń~Amelia
Świetne kochana ! :*
OdpowiedzUsuńdziękuję! :*
UsuńPodoba mi się to, że bohaterka jest tak uparta i ma taki ostry charakterek ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny mojego bloga ;)
Wpadnę tu z pewnością jeszcze nieraz ;)
Dziękuję :) ja ponownie z tym ruszam :)
Usuń