Rozdział 1

Szłam przez galerię, w jednej ręce trzymałam książkę, którą dopiero co kupiłam. W drugiej zaś kubek z kawą. Studiowałam słowo za słowem, nie mogąc się oderwać choćby na chwilę.
- Suzi nie oddalaj się ode mnie! - zawołałam gdy usłyszałam jej entuzjastyczny okrzyk, ale nie podniosłam głowy do góry, aby na nią spojrzeć.
Suzi to moja młodsza siostra, która ma 12 lat i jest bardzo inteligentna, ale raczej nierozsądna. Kocham ją, choć czasem mam ochotę ją udusić jak szczura.
Idąc nie zauważyłam, że na mojej drodze jest ławka.
- Cholerna ławka! - warknęłam pod nosem
Za raz, przecież w tej części nie ma tych cholernych kawałków drewna.
- Przepraszam. - usłyszałam nad sobą.
Spojrzałam do góry, ktoś wyciągnął w moją stronę rękę.
Chwyciłam za nią i jednym sprawnym ruchem zostałam postawiona na nogi.
- Nic Ci nie jest? – zapytał chłopak.
- Nie. – warknęłam.
- Wiesz Twoje ciuchy są raczej w nie za dobrym stanie. – powiedział powstrzymując śmiech. – Może daj mi je, oddam do pralni.
- Nie dzięki. – warknęłam. – Jeśli liczysz na to, że się przed Tobą rozbiorę, to sorry pomyliłeś adres.
- Źle mnie zrozumiałaś. – zaśmiał się.
- Doprawdy? Mniejsza o to. – mruknęłam i zaczęłam rozglądać się za moją książką.
- Czego szukasz? – na jego ustach gościł szeroki uśmiech.
- Nie twój biznes. – mówiłam cały czas takim samym obojętnym tonem.
- Cholera no! – mruknęłam pod nosem.
- Tego szukasz? – spojrzałam na chłopaka, który trzymał moją nowiutką książkę, ale już nie była nowa.
- Cholera moja nowa książka. – wyrwałam mu ją i spojrzałam na zniszczoną okładkę.
Halo koleś! Czy ty jesteś ślepy nie widzisz, że nie mam w ogóle ochoty z Tobą rozmawiać.
 - Przykro mi z powodu twojej książki.
- Gówno mi z tego przykro mi. - warknęłam.
- Może dasz się gdzieś zaprosić w ramach przeprosin? - uśmiechnął się.
O jakie to słodkie, błeee, za raz się porzygam.
- Nie dzięki. - warknęłam i
 ruszyłam przed siebie.
Poczułam uścisk na swoim nadgarstku.
- Powiesz mi jak masz na imię.
- Victoria. - uśmiechnęłam się do niego słodko.
Ta powiedziałam to żeby dał mi spokój.
- To może teraz dasz się namówić na kawę.
- Sorry nie pije kawy. - burknęłam.
- Lody?
- Nie lubię.
- Ty nie wiesz kim jestem? - zapytał.
Spojrzałam na niego.
- A powinnam? - podjęłam tą samą grę co on.
- Na prawdę nie wiesz kim jestem? - zapytał wymachując rękami.
- Nie. - przewróciłam oczami i nagle mnie olśniło, chłopak wykonywał ruch jakby grał na perkusji.
- Czekaj. - spojrzałam na niego i właśnie sobie uświadomiłam skąd go kojarzę. - Wisisz na ścianie w pokoju mojej siostry.
- Jezu jesteś jakąś seryjną morderczynią? - spojrzał na mnie udając przerażenie.
- Idiota. - mruknęłam pod nosem. - Na plakatach! - przewróciłam oczami a on się uśmiechnął, czy on ma coś z głową? - Jesteś Luke? - podniosłam brew do góry.
- Ashton, Luke ma inne włosy. - powiedział a ja przewróciłam oczami.
Co mnie obchodzą jego włosy? Ludzie mam lepsze rzeczy do robienia niż słuchanie o czyiś włosach, no chyba, że chodzi o moje.
- To jak dasz się gdzieś zaprosić? - zapytał z uśmiechem.
- Sorry ale trochę się spieszę. - powiedziałam.
- To może dasz mi swój numer? - wyciągnął telefon z kieszeni.
- Nie rozdaje obcym kolesiom swojego numeru. - powiedziałam szybko.
- W takim razie dam Ci swój. - spojrzał na mnie. - Dasz telefon?
- Sorki zostawiłam go w domu. - wzruszyłam bezradnie ramionami.
Chłopak sięgnął do kieszeni i wyciągnął mały papierowy kartonik.
- Masz moją wizytówkę. - podał mi ją z szerokim uśmiechem.
- Taa dzięki. - wrzuciłam ją do kieszeni.
Co za koleś... nie rozumie, że nie jestem nim zainteresowana? Halo no ludzie! Jestem dla niego chamska i wredna, a on dalej swoje. Typowy facet nie rozumie słowa "NIE".
- To cześć. - rzuciłam na odchodnym.
Odnalazłam moją siostrę, oczywiście była w sklepie z zabawkami.
- Suzi musimy iść już, rodzice już pewnie wrócili.
Dwunastolatka wydała z siebie jęk niezadowolenia.
- Pospiesz się! - ponagliłam ją.
Dwunastolatka na reszcie zaszczyciła mnie swoim spojrzeniem.
- Co Ci się stało? - zapytała z przerażeniem.
- Nie ważne, chodź bo muszę jeszcze wstąpić do księgarni.
- Przecież dopiero tam byłyśmy.
- Tak wiem, ale to nie moja wina, że jakiś baran zniszczył moją książkę. - mruknęłam pod nosem.
Dziewczynka spojrzała na mnie przerażona.
- Chodź. - powiedziałam wychodząc ze sklepu.
Po 15 minutach siedziałyśmy z Suzi w taksówce. Wybrałam numer mojej przyjaciółki.
- Hej Leil ( Lejl ) właśnie wracam do domu, bądź u mnie tak za 30 minut. - powiedziałam kiedy odebrała. - No pa. - rozłączyłam się.
Moja siostra patrzyła na mnie.
- Coś nie tak? - zapytałam.
- Nie tylko śmierdzisz kawą.
- Dzięki. - burknęłam.
Oparłam się o szybę i zaczęłam obserwować przechodnich. W Nowym Yorku codziennie przemieszcza się milion ludzi. To jest jeden z plusów tego miasta, bo przynajmniej nie wszyscy wiedzą o Tobie wszystko, jak w mniejszych miasteczkach, tutaj 3/4 nie ma pojęcia o moim istnieniu. No dobra trochę mniej, połowa ludzi zna mnie z Baru Kill Bill.
Taksówka zatrzymała się przed naszym domem, hmmm... jaki on jest? Duży, jeśli nie powiedzieć ogromny. Przypomina jeden z tych w programach o gwiazdach. Do tego mamy basen na zewnątrz a drugi w środku. No ale czego się spodziewać, skoro mama jest prezenterką telewizyjną a tata? Ma własną firmę ochroniarską, pracuje na zlecenia gwiazd, takich jak Taylor Swift, Ed Sheeran, albo zespołów takich jak Maroon 5 i One Direction, stąd poznałam mojego poprzedniego chłopaka, ale hmmm... nie mogło być wiecznie pięknie. Nie dostał tego czego chciał i mnie zostawił, ale w sumie teraz już wiem, że nic nie straciłam. Nie żałuje tamtego okresu, ktoś mi kiedyś powiedział, że czas w którym byliśmy choć przez chwile szczęśliwi nigdy nie jest stracony. I wiecie co? Jestem mu wdzięczna za te kilka miesięcy, ale nie chce pakować się w żaden związek, chce być wolna i korzystać z życia, a w tym pomagają mi przyjaciele.
- Dziękuje. - powiedziałam wysiadając i płacąc taksówkarzowi.
Weszłyśmy do domu.
- Jesteśmy! – krzyknęłam.
Wnętrze? Hmmm… ciężko jest mi to opisać, bo ja właściwie nie cierpię tego domu, dlaczego? Bo tutaj byłam wychowywana przez Niańki, nie przez rodziców, bo ich wiecznie nie było w domu, nie mam im tego za złe. Nie chcieli, żeby nam czegokolwiek brakowało, ale za to ja przypłaciłam samotnym dzieciństwem. Nie chciałam tego samego dla Suzi, więc to ja się nią zajmowałam odkąd tylko mogłam.
Zdjęłam kurtkę i odwiesiłam ją na wieszak. Z kuchni dobiegło nas wołanie mamy.
- Dobrze, za jakąś godzinę wychodzimy na obiad.
- Mamo! – zawołałam wchodząc do kuchni. – Umówiłam się z Leilą.
- Przykro mi będziesz musiała to przełożyć, mamy wam coś ważnego do powiedzenia z tatą. – powiedziała tonem, który nie przyjmował sprzeciwu.
- To nie fair! – powiedziałam.
- Nelly nie dyskutuj ze mną macie być gotowe za godzinę. – powiedziała. – I idź się lepiej przebierz. – wyszłam z kuchni i skierowałam się na schody. – I nie chce widzieć Cię w spodniach, masz ubrać sukienkę! – usłyszałam krzyk z kuchni.
- Yhhh… nienawidzę sukienek. – mruknęłam do siebie.
Weszłam do swojego pokoju, jedyne miejsce w tym domu jakie uwielbiam, no dobra prawie, bo mam jeszcze swoją pracownię połączoną ze studiem. Mój pokój? Hmmm… to połączenie trzech kolorów, białego, granatowego i czarnego. Jedna ściana to było lustro, ogromne lustro, druga, naprzeciwko była czarna, a pozostałe dwie były granatowe. Miałam ogromne, pół okrągłe białe łóżko. Z sufitu zwisała okrągła pół szklana huśtawka dwu osobowa. Uwielbiałam w niej leżeć, zwłaszcza, że jest koło okna, a ja kocham patrzeć na naturę. Podłoga jest  wyłożona bladymi panelami. A naprzeciwko łóżka wisiał ogromny telewizor, które przeważnie używałam do słuchania muzyki. W jednym kącie pokoju była czarna lampa stojąca, w drugim rogu stoi długi stolik, który służy mi również za półkę. A na długości trzeciej ściany mam ogromną szafę wnękową. No ale to by było na tyle o moim pokoju, czas mi ucieka. Weszłam do mojej garderoby i wzięłam czystą bieliznę, i jedną z moich „ukochanych” sukienek. Skierowałam się do łazienki, zdjęłam brudne ubrania i weszłam pod prysznic. Odkręciłam wodę, nałożyłam szampon, o zapachu cytrusów, na włosy, kiedy go już napieniłam, zaczęłam się mydlić. Po 20 minutach wyszłam na kafelki. Biała podłoga i czarne ściany z delikatnymi białymi akcentami. Do tego w wystroju były elementy turkusowego. Owinęłam się ręcznikiem, i zaczęłam suszyć włosy. Po czym delikatnie je rozczesałam. Założyłam na siebie bieliznę i wciągnęłam sukienkę. Jaki był w niej jedyny plus? Zdecydowanie kolor. Była czarno – szara. A mianowicie góra była szara a dół czarny i falbaniasty. Nie muszę chyba mówić, że jest do kolana? To dobrze, bo długiej suknki nigdy nie włożę. Do tego założyłam trampki, o tak o butach nie było mowy. I z wielkim uśmiechem wyszłam na korytarz. Przechodząc obok pokoju, mojej siostry dostrzegłam dwunastolatkę, przed łóżkiem, na którym były rozłożone sukienki. Tak, Suzi kocha się przebierać a zwłaszcza w sukienki.
- Suzi, czemu nie jesteś jeszcze gotowa? – weszłam do niej i od razu w oczy rzuciły mi się plakaty, odpędziłam ten widok od siebie i spojrzałam na dziewczynkę.
- Bo nie mogę się zdecydować. – powiedziała siadając ze zrezygnowaniem na łóżku.
- Mała we wszystkim będziesz ładnie wyglądać. – powiedziałam całując ją w czoło. – Masz, ubieraj tą. – podałam jej niebieską sukienkę do kolana.
- Dziękuję. – rzuciła mi się na szyję.
- Nie ma za co. – zaśmiałam się. - A teraz ubieraj się, bo chyba nie chcemy denerwować mamy. – zajęłam się chowaniem reszty sukienek do szafki.
Kiedy skończyłam, odwróciłam się do siostry, która z uśmiechem stała przede mną.
- Hmmm… wiesz co? – spojrzałam na nią drapiąc się w podbródek. – Coś można by tu było jeszcze zmienić. – powiedziałam podchodząc do niej z uśmiechem.
Spojrzała na mnie, sięgnęłam ręką do jej włosów i zsunęłam z nich gumki. Przeczesałam jej włosy.
- Wyglądasz ślicznie. – powiedziałam patrząc na nią.
- Ty również. – przytuliła się do mnie.
- Chodź idziemy. – powiedziałam biorąc ją za rękę.
Zeszłyśmy schodami na dół, gdzie czekali już na nas rodzice.
- No to idziemy. – powiedział tata otwierając drzwi.
Wyszliśmy na zewnątrz i skierowaliśmy się do samochodu. My z Suzi zajęłyśmy miejsca z tyłu a oni z przodu i ruszyliśmy z podjazdu….


No to oto i pierwszy rozdział :)
Jak wam się podoba?
Wiem nie jest to pierwszorzędne, ale dajcie mi szansę.
Dopiero zaczynam obiecuję, że będzie lepiej :)
Zapraszam do komentowania bo to droga do kolejnego rozdziału ;)
Pozdrawiam i do następnego. ^.^

4 komentarze:

  1. Super Rozdział, ty też lubisz 5SOS?? Bo ja ich KOCHAM ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. kurde -,-
    caływ cześniejszy komentarz mi się usunął -,-
    no coz, brzmiał mniej więcej tak:
    "dostaniesz kapciem, małpo jedna!"
    i to chyab tyle xD
    a no i nadrobiłam :3 oł yeah jestem genialna!

    OdpowiedzUsuń